poniedziałek, 3 września 2012

Rozdział 12


Gdy Ivy się obudziła i spojrzała na zegarek, okazało się, że jest osiemnasta. Momentalnie przypomniało jej się, co się dziś wydarzyło... A może... to był tylko sen? Nie, na pewno nie. Utwierdzała ją w tym leżąca na podłodze kartka A4 zapisana przez Jamie.
 Niespodziewanie z oczu szatynki popłynęły łzy. Przetarła je wierzchem dłoni, starając się o tym wszystkim nie myśleć, jednak nie mogła. Postanowiła, że posłucha muzyki. Łudziła się, że może to odciągnie ją od tego wszystkiego. Pospiesznie odszukała słuchawek i włączyła ulubioną piosenkę. Jednak nic z tego. Za nic w świecie nie mogła się skupić na muzyce. Jej myśli cały czas krążyły wokół dzisiejszego dnia. Ponad to szybki rytm piosenki sprawiał, że Ivy miała wyrzuty sumienia, słuchając jej. No bo jak mogła słuchać wesołej muzyki wtedy, kiedy jej matka... umarła? Zła na siebie, pospiesznie zdjęła słuchawki i cisnęła je gdzieś w kąt. Nie interesowało ją to, czy się popsują. Szczerze mówiąc miała to w nosie.
 Położyła się na łóżku na wznak i zaczęła wpatrywać się w sufit. Niespostrzeżenie do jej głowy zaczęło napływać tysiąc myśli na minutę, a jedną z nich byla taka, że... John... on o wszystkim wiedział! No bo jak inaczej wytłumaczyć fakt, że przyniósł jej list, który wcześniej napisała jej matka?! I nic jej nie powiedział?! Co, może nie sądził, że to istotne?! To wszystko sprawiło, że Ivy poczuła się zła. Zła? Co ona gada?! Była wściekła! Wściekła na Johna, że nie raczył ją poinformować o tym, że jej matka umiera.
 Postanowiła to wszystko wyjaśnić.
Z szybkością błyskawicy wstała i wybiegła z pokoju. Cały ten smutek, który do tej pory czuła, ustąpił goryczy w stosunku do swojego wujka.
  -John? - krzyknęła.
  -Tu jestem! - usłyszała i zorientowała się, że jest w pokoju obok. Nie zastanawiając się ani chwili, weszła do pomieszczenia.
  -Cześć mała. Wstałaś? - zapytał cicho, a gdy ona nie odpowiedziała, zmarszczył brwi. - coś nie tak?
  -Tak! I to bardzo nie tak! - wykrzyczała. Zdezorientowanie na twarzy Johna jeszcze bardziej ją rozwścieczyło. - Ty wszystkim wiedziałeś! Wiedziałeś o tym, że moja mama umrze! Wiedziałeś i... nie powiedziałeś mi! - Ivy była już bliska płaczu. Była świadoma tego, że już długo nie wytrzyma i się rozpłacze. Jednak teraz miała to w nosie.
  -Chodź, usiądź. - powiedział spokojnie John, a ona pomimo tego, że był na niego wściekła, wykonała polecenie. - Czy Jamie napisała ci w liście, dlaczego przekonała cię do wyjazdu tutaj? - zapytał.
  -Tak... Napisała, że nie chciała, abym patrzyła jak umiera. - mruknęła i pojedyncza łza spłynęła po jej policzku. John otarł ją pospiesznie koniuszkiem palca.
  -No właśnie. A wcześniej poprosiła mnie, abym ci to zaproponował. Ale... - zastanowił się, jakby nie wiedział, czy ma to powiedzieć. W końcu jednak stwierdził, że już czas. Za długo czekał. - był jeszcze jeden argument który mówił jej, że masz tu przyjechać. Widzisz Ivy... kiedyś byłem z twoją matką...
  -Przecież jesteś bratem mojego taty! Jak mogłeś jej coś takiego zrobić! - wykrzyknęła ze złością.
  -Ivy to nie tak. - powiedział spokojnie.
  -To jak?! Hm? No dalej, czekam na wyjaśnienia. - skrzyżowała ręce na piersi.
  -Nie jestem bratem twojego taty... - odparł, a kiedy spojrzała na niego zdezorientowana, kontynuował. - Kiedyś, zanim jeszcze ty się urodziłaś, byłem z twoja matką. Bardzo się kochaliśmy i w ogóle, jednak po dwóch latach zerwaliśmy kontakt, bo przestaliśmy się dogadywać. W czasie, kiedy ja wyjechałem do Londynu, twoja mama znalazła sobie nowego faceta i po pół roku urodziła ciebie. Jednak po półtora roku, u Matta wykryto raka. Lekarze dawali mu pół roku i nie pomylili się. Facet zmarł po sześciu miesiącach, zostawiając Jamie samą z dwuletnim dzieckiem na utrzymaniu. Wszystko jakoś się toczyło przez kolejne dwa lata. Jednak potem twoja mama stwierdziła, że już nie daje rady, że brakuje wam znacznej sumy pieniędzy, żeby jakoś wyżyć. I właśnie wtedy postanowiła odszukać mnie. Nie było trudno, więc już tydzień później zapukała do moich drzwi. Byłem bardzo zszokowany, jednak wpuściłem ją do środka. Wytłumaczyła mi wszystko i poprosiła o pieniądze. Nie widząc przeszkód, dałem jej pięć tysięcy funtów, bo akurat tyle miałem. Pogadaliśmy jeszcze przez chwilę. Kiedy już miała wychodzić, spojrzała mi w oczy i powiedziała jedno zdanie. "Mam z tobą dziecko". Wytrąciło mnie to z równowagi, nie wiedziałem co powiedzieć. W końcu jednak zdobyłem się na zdawkowe "C-co?". Opowiedziała mi wszystko. Gdy jeszcze byliśmy razem zaszła ze mną w ciąże. Kiedy postanowiliśmy się rozejść nie była jeszcze pewna, czy to prawda dlatego nic mi nie mówiła. Nie chciała, abym pomyślał, że tym właśnie próbuje mnie zatrzymać. Gdy ja już byłem od tygodnia w Londynie, ona poszła na badania, które ostatecznie zdecydowały, że jest w ciąży. W ciąży ze mną. Chciała do mnie zadzwonić, jednak nie miała odwagi. Po kolejnym tygodniu w jej życiu pojawił się Matt. Zakochała się w nim na zabój. Z racji tego, że ciąży nie było jeszcze wtedy widać, postanowiła, że gdy tylko pojawi się brzuszek, powie mu że jest w ciąży z nim. Tak było dla niej łatwiej. I udało się. Urodziła ciebie, a on nie zorientował się, że on nie może być ojcem dziecka. W pewnym momencie chciała mu już o tym wszystkim powiedzieć, jednak jak się okazało, u Matta wykryto raka. Stwierdziła, ze oszczędzi mu przykrości i zatai przed nim ten fakt. Po pół roku zmarł, a ona została sama. Sama z tobą, moją córką. I poniekąd dlatego cię tu wysłała. Po pierwsze wiedziała o swoim raku, a po drugie chciała, żebyś poznała swojego prawdziwego ojca. - zakończył swój długi monolog i spojrzał swojej córce głęboko w oczy.
 Ivy nie wierzyła. Nie wierzyła własnym uszom! Czy to... czy to prawda? Czy jej matka okłamała swojego męża, mówiąc mu, że ona jest jego dzieckiem?! To, co powiedział John, całkowicie wytrąciło ją z równowagi. Postanowiła jednak wziąć kilka głębszych oddechów i zadać parę istotnych pytań.
  -Dlaczego nie powiedziałeś mi wcześniej? - zapytała z żalem. - Przecież jestem tutaj prawie trzy tygodnie!
Mężczyzna westchnął głośno.
  -Sam nie wiem, Iv. Może bałem się twojego odrzucenia?
  -Albo chociaż dlaczego nas nie odwiedzałeś? Mam osiemnaście lat i widzę cię po raz pierwszy.
  -Chciałem, tylko...
  -Tylko co? - zapytała.
  -Jamie mi powiedziała, żebym nie mieszał się do tego. Że już utworzyła sobie plan wydarzeń i nie chciała, abym go zaburzył.
  -C-co...?  - wyjąkała.
  -Proszę, nie miej jej tego za złe. - powiedział John. - chciała twojego dobra.
  -Mojego dobra? Mojego dobra? Gdyby chciała mojego dobra, pozwoliłaby mi cię widywać! A tak musiałam wychowywać się bez ojca! Rozumiesz jakie to było dla mnie ciężkie?! Gdyby mój tata faktycznie zmarł, byłoby inaczej! Pogodziłabym się z tym! A tak teraz mam świadomość, że mogłeś uczestniczyć w moim życiu, ale moja mama się na to nie zgodziła! - powiedziała z goryczą.
  -Wiem, Ivy. - odparł, przytulając ją do siebie, czego ona nie odtrąciła. - Jednak musisz wiedzieć, że Jamie najbardziej na świecie zależało właśnie na twoim szczęściu.
  -Może. - mruknęła. - jednak... cieszę się, że cię mam, tato. Kocham cię. - szepnęła i jeszcze bardziej wtuliła się w pierś mężczyzny.
  -Też cię kocham, Ivy.
Pomimo tego, że wczoraj z tego świata odeszła najważniejsza kobieta w jego życiu, John czuł się szczęśliwy. Miał cudowną córkę, a w gdzieś w głębi siebie czuł, że Jamie, która być może teraz ich obserwowała, uśmiechała się promiennie.

                                                        ~~***~~
Tak, wiem. Rozdział krótki. Jednak taki miał być i nie zamierzałam tu nic więcej dodawać :P
 OMG! Bardzo, ale to baaaaaaardzo dziękuję Wam za 28 komentarzy pod ostatnią notką! Jesteście wspaniali!!! <33333
~Na koniec chciałabym jeszcze powiedzieć, że teraz rozdziały będą pojawiały się rzadziej i nawet gdy napiszę, że nn będzie 10 września, a pojawi się 11 czy chociażby 12, to proszę nie miejcie mi tego za złe, bo właśnie zaczęła się szkoła i w tym roku już przymusowo muszę się skupić na nauce ;/
~Info o nn - ramka obok xD

Dobra, to by było na tyle ;D Paaa <333

17 komentarzy:

  1. Swietny <3 dodaj wreszcie cos o Harrym, ni stesknilam sie za nim ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak zawsze IDEALNY <3
    eh, tej sprawy z ej ojcem sie nie spodziewalam xD
    Czekam na nn :>
    @_karolaaa_

    OdpowiedzUsuń
  3. To ja już chcę następny ! równie szalenie stęskniłam się za Harrym w tym opowiadaniu. *-* Dowiedzieć się, że mama nie żyje i dowiedzieć się, że prawdziwy ojciec jest przy niej. Pokręcona sprawa. Więc no dobra, cholernie czekam na kolejny rozdział : )xx

    OdpowiedzUsuń
  4. Ah, wiedziałam, że John okaże się jej ojcem. Bardzo fajnie, że Ivy tak szybko pogodziła się z faktem, że przez tyle czasu mieszkała z tatą, i że zdołała wypowiedzieć to słowo w kierunki mężczyzny. :)
    Szczęście w nieszczęściu - dowiedzieć się o śmierci matki, by po zaledwie kilku godzinach odkryć, że jest jeszcze na świecie drugi rodzic.
    Rozdział jak zwykle cudowny. Nie mam żadnych zastrzeżeń jeśli chodzi o treść. Jest pięknie!
    Czekam na kolejny rozdział. Harry przeczyta list od Jamie? W sumie nie ma tam nic o Johnie.. ale pewnie, w swoim czasie, dowie się i tego, że wujek okazał się ojcem Ivy.
    Czekam z niecierpliwością!
    Życzę wielu pomysłów, no i powodzenia w szkole! :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  5. powiem tylko tyle... zajebisty jak zawsze....czekam na kolejny pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. świetny :D
    czekam na nowy

    OdpowiedzUsuń
  7. świetny jest :D jak dobrze, że Ivy zna prawdę i że nei jest az taka zła :D i ciekawa jestem jak bedzie reagowal harry jak sie dowie. Czekam na NN :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Ojeejku, dość smutny rozdział. Tak strasznie mi szkoda Ivy, ale z drugiej strony właśnie dowiedziała się, że ma tate. Czekam na kolejny (;

    OdpowiedzUsuń
  9. Tego się nie spodziewałam. Możesz w tej chwili odczuć ogromną satysfakcje, bo kiedy czytam opowiadanie, zazwyczaj wiem co będzie dalej. U ciebie, tego wszystkiego co pojawił się w tym rozdziale - w ogóle się nie spodziewałam. Wielki plus, za to zaskoczenie. Przykro mi z powodu matki Ivy, ale jestem trochę pocieszona wiadomością, że jednak ma ojca, który teraz się nią zajmie. Ma jakieś wsparcie. I wydaje mi się, że Harry też będzie dla niej jakąś podporą. Może jej pomóc, jak nikt inny w tej chwili.

    http://i-just-trying-read-the-signals.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie spodziewałam sie ze on bd. ojcem Ivy.. mam nadzieję że harry jej pomoże przez toprzejść tak jak ona mu pomoagała.. czekam na nn blog jest świetnyyyy... ; )) ;*************** pozdr.. :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Cześć! Twój blog został właśnie dodany do największego spisu alfabetycznego opowiadań o 1D w sieci (czytaj-1d.blogspot.com) Jeżeli chcesz, aby potencjalni czytelnicy mogli jeszcze łatwiej odszukać Twojego bloga zostaw komentarz na stronie z linkiem i informacją o rodzaju opowiadania(bromance,obyczajowe,komedia,fantastyczne,dramat,kryminał,jednoparty itd.) i głównym bohaterze (Zayn,Niall,Louis,Harry lub Liam) W czasie krótszym niż 14 dni umieścimy Twojego bloga w spisie tematycznym, który jest codziennie przeglądany przez ponad 500 osób :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Przperaszam, że dopeiro teraz komentuje, ale znowu nie poakzała mi się, że mnie informjjesz.. no cóż.. Rozdział super, bardzo mis ię podoba i szczerze, to byłam w szkou jak sied owiedziałam że John jast tatą Ivy. Czekam na nn. <# 2venica_16

    OdpowiedzUsuń
  13. Świetny i czekam na więcej ;**

    OdpowiedzUsuń
  14. Boska notka !:D
    Nie mogę się doczeka następnej !:)

    OdpowiedzUsuń