niedziela, 22 lipca 2012

Rozdział 7


John siedział w swoim ulubionym fotelu, czekając na Ivy. Wiedział, że nie należy się jej spodziewać zbyt szybko, bo z tego co mu powiedziała, wraz z Amy miały zamiar odwiedzić drugi koniec Londynu. Był wdzięczny swojej młodszej sąsiadce, że wyciągnęła szatynkę na dwór. Sądził, że gdyby nie ona, dziewczyna przesiedziałaby cały dzień czytając książki, które ze sobą przywiozła. A tak przynajmniej miło upłynie jej sobota.
 Znudzony oczekiwaniem na Ivy, poszedł po laptopa i rozsiadł się wygodnie na fotelu. Włączył urządzenie. Z racji tego, że był to już stary komputer, dość długo się uruchamiał. John nie chcąc marnować czasu, ruszył do lodówki i wyciągnął z niej sok pomarańczowy. Nalał go do szklanki, wrzucił dwie kostki lodu, a następnie schował napój tam, gdzie było jego miejsce.
Chwycił naczynie i ruszył do salonu. Usiadł na fotelu, położył sobie laptopa na kolanach, wziął dużego łyka soku a następnie odłożył szklankę na mały stolik obok.
Nie widząc innej opcji, włączył przeglądarkę internetową z zamiarem wejścia na pocztę. Jednak komputer chyba nie chciał ułatwić mu tego zadania, bo dziś jak na złość nie było Internetu. Ostatnio ciągle się to zdarzało. Już chciał chwycić telefon, ale zorientował się, że jest weekend. Wszystko bez wyjątku było otwarte do trzynastej, a była już osiemnasta. No trudno. – pomyślał. Postanowił, że w poniedziałek z samego rana zadzwoni do firmy, która za to odpowiada i poważnie sobie pogada z jej przedstawicielem.
 Skoro nie było Internetu, John musiał zająć się czymś innym. Kliknął na ikonkę ze swoim imieniem i zaczął przeglądać jej zawartość. Zawsze zapisywał tam najróżniejsze rzeczy, które potem przeglądał w sytuacji takich jak ta. W folderze znajdowała się cała masa dokumentów z pracy oraz kolejna ikonka z napisem zdjęcia. Kliknął i już sekundę później jego oczom ukazało się mnóstwo fotografii. Uporządkowane były chronologicznie, więc pierwsze z nich były z czasów, gdy jeszcze studiował. Niestety jakość zdjęć była straszna, ponieważ większa część z nich była przeskanowana. Bał się, że oryginały mogłyby się szybko zniszczyć, a wtedy nie mógł by przeglądać ich i wracać wspomnieniami do tamtych szalonych czasów.
 Po przejrzeniu wszystkich fotografii, już miał zamknął folder, kiedy nagle zobaczył kolejną ikonkę na samym dole. Jej tytuł czyli My zachęcił go do sprawdzenia, co tam się znajduje.
 Zobaczył pięć fotografii. Kliknął na jedną z nich, aby przyjrzeć się im dokładniej. Już sekundę później jego oczom ukazało się zdjęcie. Znajdująca się na nim para czule się obejmowała. Już na pierwszy rzut oka było widać, że się kochają. To było tak dawno – pomyślał i z uśmiechem dalej przypatrywał się dziewczynie, w której zakochał się po uszy. Była jego pierwszą prawdziwą miłością, więc znaczyła dla niego bardzo wiele, nawet teraz, po upływie czasu. Czasami zastanawiał się, czy ona myśli o nim tak samo. Czy nieraz przeglądając zdjęcia z czasów, kiedy byli razem, z uśmiechem przypatruje się tak dobrze dobranej parze, którą tworzyli. Chodź miał taką nadzieję, pragnął najbardziej, żeby ułożyła sobie życie od nowa. Tak, jakby się nigdy nie spotkali. Obawiał się tylko, że i z jej i z jego strony, było to chyba niemożliwe.

Gdy tylko promienie słońca obudziły Ivy, wiedziała już, że ten dzień będzie udany. Pomimo, że był poniedziałek, że miała spotkać się z Harrym, że wstając walnęła głową o biurko, nastawiała się pozytywnie. Wiedziała, że wydarzy się coś, co sprawi, że zrobi krok do przodu. Wtedy jeszcze nie wiedziała, że miała rację. I to w stu procentach.
 Po odbyciu porannej toaletki, zeszła na dół, żeby zjeść śniadanie. Z uśmiechem na ustach wparowała do kuchni.
  -Cześć wujku! – powiedziała pełnym entuzjazmu głosem.
Taka Ivy chyba zaskoczyła John, bo zmarszczył czoło.
  -Coś ty taka wesoła?
  -Dziś jest taki piękny dzień! Jak można nie być wesołym?
  -Chyba nie można. – odparł z uśmiechem.
  -No właśnie.
Uszykowała sobie szybkie śniadanie. Postawiła na płatki z mlekiem, które szybko zjadła.
  -To co, podwieźć cię? – zapytał.
Dziewczyna przez chwilę milczała, rozważając tą propozycję.
  -Pomimo, że dziś jest taki piękny dzień, byłam wdzięczna. Nie chcę dostać odwodnienia po pięciu minutach na tym skwarze. – westchnęła. – Ale.. Chelsea ma klimatyzacje? – dopytywała błagalnie.
  -Jasne. – odparł z uśmiechem mężczyzna.
 
Jakieś pół godziny później byli już na miejscu. John podjechał pod sam dom Anne, a następnie szybko odjechał, bo za jakąś godzinę zaczynał pracę i musiał się trochę przygotować.
 Dziewczyna dzielnie podeszła do drzwi rezydencji i nadusiła przycisk z dzwonkiem. Tak naprawdę nie chciała tu być, wołałaby spędzić kolejny dzień z Amy. Pewnie chłopak też nie był jakoś szczególnie szczęśliwy jej wizytą. Jednak nie mieli innego wyboru. On nie pojechałby w trasę, a ona została o to poproszona przez Johna.
 Zauważyła, że w sumie to nie przeszkadza jej ta wizyta w domu szatyna. Odbębni te kilka godzin i będzie miała resztę dnia dla siebie. Pewnie spędzi go na dworze ze swoją nową przyjaciółką.
 Z rozmyślań wyrwał ją głos Harrego.
  -Wchodzisz, czy zamierzasz tu tak stać? – warknął.
Przestąpiła przez próg mieszkania.
Zdała sobie sprawę, że nawet nie zauważyła, kiedy się pojawił.
Szatyn odruchowo odwrócił się napięcie i ruszył do salonu.
  -Nie idziemy do twojego pokoju? – zapytała zdezorientowana brązowowłosa. Przyzwyczaiła się, z to właśnie tam spędzali te jakże ciekawe popołudnia, kiedy to nie odzywali się do siebie ani słowem przez kilka godzin.
  -Nie. Mojej matki nie ma, więc możemy siedzieć tu. Mam już szczerze dość mojego pokoju. – mruknął i usiadł na sofie.
Ivy odliczyła w myślach do dziesięciu i usiadła naprzeciwko niego.
  -Jak tam weekend? – zapytała z uśmiechem.
  -Naprawdę cię to obchodzi? – przewrócił teatralnie oczami, na co ona lekko kiwnęła głową. – Jeżeli już tak bardzo chcesz wiedzieć, to siedziałem i… siedziałem… i siedziałem. Bardzo kreatywne, no nie?
Uśmiechnęła się delikatnie.
 Była… w szoku? Tak, to idealne określenie. Po raz pierwszy od ich spotkania chłopak normalnie jej odpowiedział. Żadnego chamskiego tonu, nic z tych rzeczy. Miała wrażenie, że robi wielki krok w przód, bo pewnie poniekąd tak było.
 Przez kolejne pięć minut w ogóle się do siebie nie odzywali. Ivy nie wiedziała, o co jeszcze mogła by zapytać (wszystkie pomysły wytraciła na ich poprzednie spotkania), a Harremu jakoś też się nie paliło, żeby zacząć rozmowę.
 Ciszę panującą wokół rozdarł dźwięk dzwonka. Szatyn wstał powoli, ruszył do drzwi i otworzył je. Już po chwili do mieszkania weszła Anne. W rękach trzymała wielką siatkę. Widocznie musiała wracać z Tesco, bo właśnie nazwa tego sklepu widniała na reklamówce.
  -Cześć Ivy. – powiedziała pogodnie, gdy tylko zobaczyła dziewczynę.
  -Dzień dobry. – uśmiechnęła się brązowowłosa.
Anne spojrzała na Harrego.
  -Zrobiłeś pranie, tak jak cię prosiłam?
Chłopak uniósł jedną brew, jakby nie mogąc sobie przypomnieć, że w ogóle padła taka prośba. Ivy jednak była przekonana, że tylko udawał.
  -Nie. – mruknął tylko i ruszył w kierunku schodów. Będąc w połowie drogi, spojrzał na dziewczynę, na co ta wstała i poszła za Stylesem.
Gdy znaleźli się w jego pokoju, Harry zamknął za sobą drzwi, a następnie obaj usiedli w swoich stałych miejscach.
  -Dlaczego musisz być dla niej taki niemiły? – zapytała cicho.
  -Już uważaj, bo ci powiem. – mruknął i wbił wzrok w przestrzeń.
Oho, czyli cały czar prysł. Wrócił ten sam chłopak, którego poznała po pierwszym tygodniu swojego pobytu w Londynie. Ten, którego tak bardzo chciała zwalczyć jego matka.
  -Dlaczego? – nie dawała za wygraną
  -Daj sobie spokój. – wyartykułował każde wypowiedziane przez siebie słowo. Jednak w tym tonie brązowowłosa wyczuła coś, co sprawiło, że miała ochotę ciągnąć ten temat dłużej. Miała wrażenie, że jeżeli tak zrobi, uda jej się wydobyć z chłopaka informacje, które mogą być bardzo pomocne.
  -Nie, nie dam, dopóki nie powiesz mi dlaczego się tak w stosunku do niej zachowujesz. – powiedziała spokojnie.
Zanim zdążyła mrugnąć, szatyn zerwał się z fotela i pełen złości spojrzał na nią z góry.
  -Tak bardzo chcesz wiedzieć?! Co?! – krzyczał. – Bo widzisz zanim jeszcze stałem się sławny, miała mnie głęboko w dupie! Prawie co wieczór wychodziła gdzieś na miasto ze swoimi koleżankami, zostawiając mnie z nianią. W ogóle nie przejmowała się tym, że może jej trzynastoletni syn tęskni za nią i jej potrzebuje! Zero zainteresowania! Jej tamtejszym zmartwieniem było tylko to, jakie buty wybrać do jakiej sukienki. Pewnego dnia, podszedłem do niej i powiedziałem jej to wszystko, co teraz mówię tobie. I jak sądzisz, jak zareagowała? – zapytał, chodź nie pozwolił jej odpowiedzieć – Zaśmiała mi się prosto w twarz twierdząc, że jestem już na tyle dorosły, że już jej tak bardzo nie potrzebuję! I jak myślisz co takie trzynastoletnie dziecko mogło zrobić, żeby zatrzymać matkę przed kolejnymi wypadami?! Nic! Kompletnie nic! I to właśnie dlatego jestem taki w stosunku do niej! Jeżeli miała mnie w gdzieś, kiedy miałem trzynaście lat, to niech teraz nie stara się być wzorem matki, która tak bardzo troszczy się o swojego syna, bo pewnie gdyby nie to, że udało się nam z One Direction, nadal byłbym dla niej tylko nic nie znaczącym dzieciakiem! – wykrzyczał to wszystko, a następnie opadł na krzesło i schował twarz w dłoniach.
 Ivy nie wiedziała jak zareagować.
Po tym monologu Loczka, tak bardzo było jej szkoda małego Harrego. Bezradne dziecko, które musiało sobie radzić bez matki. Ona sama wiedziała, jak to jest kiedy rodzicielka nie uczestniczy w życiu swoich pociech. Jednak w jej przypadku było trochę inaczej, bo matka po prostu robiła to dla niej. Pracowała wszędzie, gdzie się tylko dało, żeby Ivy miała co jeść i w co się ubrać, a zaraz po pracy tuliła dziewczynkę i spędzała z nią możliwie jak najwięcej czasu.
 Czyli… na to wychodzi, że to wszystko było winą Anne? Szatynka nigdy w życiu nie posądziła by jej o to. Ale przecież cicha woda brzegi rwie. Więc?
 Sama nie wiedziała, co ma o ty wszystkim myśleć. No bo na to, że Harry jest „niewinny” miała tylko jego słowo. I to na tyle. A więc komu miała wierzyć? Anne i Johnowi czy szatynowi?

                                                              ~~***~~
Jest 7 :D Mam nadzieję, że się Wam podobał, bo według mnie nie jest chyba najgorszy, co nie? :D
Dobra, nie będę smęcić, tylko od razu przejdę do spraw organizacyjnych ;D
1) Co sądzicie o tej ramce po boku? Będę tam pisała kiedy mniej więcej pojawi się nowa notka i jakiś mały urywek z niej :D
2) Nowa notka (pod warunkiem, że będzie 20 komentarzy (tak stawiam warunki xD hahah)) pojawi się dopiero 30 lipca, bo wyjeżdżam nad morze ;D

Dobra, to na tyle ;D Widzimy się pod następną notką ;D Paa <333

24 komentarze:

  1. Rozdział super ;)
    Widzę postępy Ivy i Hazz rozmawiają xD
    baw się dobrze nad morzem ;)
    Wpadaj do mnie :
    http://morethanthis-1dstory.blogspot.com/

    Mwahh <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Zwariuje przez Ciebie ! Ja tu bym mogla to opowiadanie jak ksiazke czytac a ty mi co tutaj no ?;p
    Nie no rozdzial super jak zawsze :)
    Postepy postepami ale ja im wroze przyszlosc ;p

    OdpowiedzUsuń
  3. megaaa. :)
    hmm... Harry miał trudne dzieciństwo to wszystko wyjaśnia.. a już go przestawałam lubić..
    hmm.. jestem ciekawa co dalej wg mnie Ivy powinna pogadać z Harrym teraz bedzie im łatwiej chyba :)
    no cóż czekam na dalczy ciąg i zapraszam do mnie :)
    http://hi-my-name-is-hope.blogspot.com
    http://onlyluckygirl.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. wiesz, chyba nie mam słów... jest świetnie - powiem krótko :)

    OdpowiedzUsuń
  5. .KamCiaaa ! ;***22 lipca 2012 08:06

    Cudo!! <33
    Szkoda mi Harrego ;(( Biedny chłopak.. ;(
    Mam nadzieję że Ivy mu pomoże ;))
    No to czekam na NN ;**

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozdział okej, Harry mnie trochę zaskoczył przyznam szczerze .. noo i czekamy co dalej. Ubogo , niby wakacje, a czasu też brak.

    OdpowiedzUsuń
  7. 1. Świetny pomysł! ;D
    2. O nieeeeee! A ja właśnie 30 wyjeżdżam aż na 2 tygodnie! Matko umrę nad tym morzem, z myslą, że jak jechałam autobusem, to inni mogli już czytać twój rozdział ;( Kurde no! ;D

    A tak poza tym to niesamowity, świetny, boski rozdział! ;)
    I na tt ci napisałam, że w komentarzu coś ci powiem, więc:
    Oficjalnie te oto twoje opowiadanie, jest moim ulubionym! ;D
    Świetnie piszesz, a historia i pomysł na nią są takie boskie i niespotykane ;)
    Po prostu cudo! <3333

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny jest ;3
    Coś czuje, że Harold powiedział jej prawde ^^
    Ehhhh, jak napiszesz książke to mnie zawiadom, napewną ją kupie, hahahaha xd
    Czekam na nn

    @_karolaaa_

    OdpowiedzUsuń
  9. spoko spoko ;d
    Jest świetny! Bardzo mi się podobał ;) Czekam na kolejny ! I miłych wakacji i ciepłej pogody ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Twoje opowiadanie jest świetne :D Z każdym rozdziałem jest lepsze . Z niecierpliwością czekam na nn :3
    ślę buziaki :**

    OdpowiedzUsuń
  11. ooo, przełom między Ivy i Harrym xD Kurcze, nie podejrzewałabym o takie coś Anne. Czekam na NN : P

    OdpowiedzUsuń
  12. już wróciłam i stwierdzam ż to jest GENIALNE ! i w końcu Hazza się trochę przełamał ! czekam na kolejny xx

    OdpowiedzUsuń
  13. Super pomysł z tym kiedy pojawi się rozdział! Mam nadzieję że będzie do 30 lipca. Rozdział mega, w końcu rozmawiali! W sumie to Harry krzyczał, ale zawsze coś. do nn! ♥

    OdpowiedzUsuń
  14. Super ;D Robi się na prawdę ciekawie ; ) Czekam na kolejny rozdział; )

    OdpowiedzUsuń
  15. Dlaczego tak dużo komentarzy? Tak to w życiu się nie doczekam kolejnego rozdziału :D Kochammm ten blog <3<3 tak jak twój poprzedni !! ;** Czekam z niecierpliwością do 30 lipca xoxo

    OdpowiedzUsuń
  16. Super rozdział . Ciesze sie , że przynajmniej troche pogadali . No mam nadzieje , że bd częściej gadac i wszystko sie ułoży .To czekam na nn ; **

    OdpowiedzUsuń
  17. Naprawdę wspaniały .
    Z jeden strony się cieszę , że jej powiedział o tym . ''Powidział'' xd
    Mam nadzieję , że chociaż przeprosi , że wydarł jape :b

    Czekam ,czekam ♥

    Pozdrawiam :
    http://lovetaughtmetoliee.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  18. http://aboutmadamejuliette.blogspot.com/ Zapraszam do siebie :) opowiadanie o 1D

    OdpowiedzUsuń
  19. Uhuhuhu, trochę się dzieje. Po pierwsze jestem strasznie ciekawa kim jest dziewczyna ze zdjęcia.. Cholernie.. Więc dawaj kolejny szybciutko. Dwa, niespodziewałam się tego po Harrym. Tak nagle z siebie wszystko wyżucił. O szczerze to go rozumiem. Też bym miała o to pretensje. Mam nadzieje, że teraz między nimi, to znaczy miedzy Ivy i Harrym, troszkę się polepszy. Tak więc, czekam na kolejny. :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Trafiłam na tego bloga dzisiaj i wszystkie rozdział, które dotychczas się pojawiły przeczytałam jednym tchem. Pisanie w trzeciej osobie - takiego narratora - jest naprawdę trudne,a tobie wychodzi to bardzo dobrze! Bardzo polubiłam Ivy i nawet Harry po tym rozdziale wzbudził trochę mojej sympatii. Jestem w stanie zrozumieć jego zachowanie. Chce sobie wynagrodzić krzywdy z dzieciństwa. Sposób kiepski, ale każdy radzi sobie jak może. Chociaż dziewczyna dowiedziała się, o co mu tak naprawdę chodzi i może coś z tym zrobi. Czekam na dalsze rozdziały. :)

    http://i-just-trying-read-the-signals.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  21. Co jak co, ale akcja widzę się rozwija i czekam, aż zobaczę następny rozdział i jak widać jest już 20 komentarzy, ale mimo to dodam co uważam. Także widzę, że zapowiada się ciekawie :D

    OdpowiedzUsuń
  22. Nie spodziewałabym się, że to wszystko może być z winy Anne, ale... zaskoczyło mnie to naprawdę. :) Każda notka jest świetna i powiem szczerze, że te opowiadanie mnie strasznie wciągnęło. Mówię serio. Czekam na next. <3 @venica_16

    OdpowiedzUsuń
  23. Czadowy odcinek...nareszcie !! Harry się otworzył :) jak suuuuper ! kocham to opowiadanie od samego początku

    OdpowiedzUsuń